Podziękowanie od Pani Arlety

90x80, jedwab, 2014r. Obraz oprawiony w ramę. Cena 2000 zł.

 Kto to jest artysta? Zastanawiałam się kiedyś nad tym pojęciem. Bliska była mi myśl, że nie wystarczy tworzyć, aby być artystą. Obserwując świat stworzyłam w końcu własną, krótką definicję. Artysta to przede wszystkim twórczy Człowiek. Człowiek przez wielkie „C”. Do dziś żyję w przekonaniu, że to słuszna teoria.

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam prace Anastazji, tylko przez chwilę i do tego na ekranie TV, zauroczyły mnie kolory. Było w nich tyle życia i radości, że aż chciało się wnieść ich energię do własnego domu. W tych obrazach było coś jeszcze. Coś co prawdziwie mnie  poruszyło i natychmiast popchnęło do poszukiwania kontaktu z Anastazją. Była to jej służba na rzecz słabszych – dzieci dotkniętych chorobą, niejednokrotnie tym samym okradzionych  z możliwości korzystania z części uroków życia.  W Anastazji, za sprawą jej człowieczeństwa, zobaczyłam Artystkę według mojej definicji.

 Jezus kiedyś powiedział – bądźcie jak dzieci. Przywoływał dorosłych – doświadczonych, mądrzejszych – do praktykowania wiary z mentalnością, wrażliwością, otwartością dziecka. My, współcześni dorośli stajemy przed tym samym zadaniem. Ciągle utyskujemy, że sami nie mamy wystarczająco dużo, aby spontanicznie dać coś z siebie innemu człowiekowi. Nierzadko  trudno nam poświęcić coś z własnych oczekiwań od życia nawet najbliższej nam osobie, a co dopiero Innemu – obcemu, brudnemu, upośledzonemu, kolorowemu… Tłumaczymy się, że   brakuje nam empatii, miłości lub po prostu czasu.  A może jednak warto znowu być dzieckiem… ? To pytanie powróciło do mnie przy obrazach Anastazji.

 Anastazjo. Nigdy tego nie strać. Nie zagłusz w sobie czystości, prostolinijności dziecka. Twórz poruszające  dzieła i na zawsze bądź  Człowiekiem. Nie pozwól sobie nigdy zejść na poziom małego „c”. Pozostań Artystką. Jestem szczęśliwa, że ktoś taki jak Ty, wybrał sobie „nasz” skrawek ziemi na miejsce do życia. Dziękuję Ci za to, co dajesz.

Prezent w 85.rocznicę urodzin ks. J. Tischnera

Już od roku współpracuję z Krakowskim Hospicjum dla Dzieci im. ks. J. Tischnera, którego działalność, uważam, jest bardzo potrzebna. Rozumiem, że są ludzie chorzy, wymagający życzliwej opieki, zwłaszcza – dzieci. W roku, w którym Hospicjum obchodzi 85-lecie urodzin swojego Patrona chciałabym zrobić mały prezent jego pracownikom: przekazać portret księdza Józefa Tischnera z naszej rodzinnej kolekcji, olejny obraz namalowany przez ukraińskiego malarza. Mam nadzieję, że portret sprawi radość osobom na co dzień pracującym w biurze. Przekazuję pozdrowienia wszystkim pracownikom Hospicjum!

Prezent dla Pani Arlety z Torunia

Tuż po ubiegłorocznym sylwestrze dostałam list od Pani z Torunia, która zobaczyła w telewizji wywiad ze mną o mojej krakowskiej wystawie. Napisała do mnie bardzo wzruszający list opowiadający o jej życiu i trudnościach, które ją spotkały. Chciałam zrobić dla Pani Arlety coś miłego i zdecydowałam się sprezentować jej jeden z moich obrazów: „Samotny pajacyk”. Mam nadzieję, że wniesie on radość do codziennego życia jego nowej Właścicielki.

Malarstwo to moja pasja

Maluję odkąd siebie pamiętam. Chyba od trzeciego roku życia. Zawsze malowałam farbami. Nigdy nie chciałam i nie lubiłam rysować ani kredkami, ani pastelami, ani ołówkiem, tylko farbami. Często tworzyłam swoje dzieła na ścianach w pokoju. Olejnymi farbami zaczęłam malować w wieku siedmiu lat. Namalowałam dużo obrazów w rożnych technikach, teraz bardzo lubię je prezentować. Dotychczas sprezentowałam dwadzieścia cztery obrazy dla hospicjów dla dzieci w Rzeszowie i Krakowie. Dochód ze sprzedaży tych prac został przeznaczony na rzecz nieuleczalnie chorych dzieci – w tym również moich rówieśników. Mam nadzieję, że moje obrazy podobają się oraz uszczęśliwiają ludzi.